Moja Rodzina

Raczej niewiele wiem o moich przodkach. Mam dużą rodzinę, bo Babcie po dwa razy wychodziły za mąż. Wiem tyle, że jedna Babcia przeżyła przejazd pierwszego pociągu i samochodu.
Rodzina dużo mi daje, zwłaszcza w sensie aktywności po ŚDS. Mama pilnuje mnie, czy zażywam leki. Raczej mało z Nią rozmawiam, moim sposobem komunikacji z Nią stał się zeszyt, w którym piszę, co robiłem danego dnia i Mama go czyta.
Mama ciężko pracowała w pralni w przedszkolu, a Tata ponad 30 lat pracował w wodociągach. Mama podczas mojej choroby miała smutne chwile, kiedy Ją obrażałem słowami, atakami, czynami.
Mam 3 braci, dwóch jest żonatych. Najlepszy kontakt mam z najmłodszym, który mieszka ze mną i z rodzicami. Mama mnie lubi, ja Ją też kocham, choć mało to okazuję.
W sumie dzięki rodzinie funkcjonuję i się rozwijam.
T.P.


 Moją babcię Katarzynę (mamę mojej mamy) bardzo mało pamiętam. Umarła, gdy ja byłam mała. Z opowieści mamy wiem, że babcia była kobietą zaradną, bardzo ładnie szyła. Prawie cała wieś szyła u niej kreacje. I to chyba po niej odziedziczyłam zamiłowanie właśnie do tego. Natomiast babcię Magdę i dziadka Jana dość dobrze pamiętam. Często u nich bywałam, bo mieszkali niedaleko nas. Dziadek Janek, jeśli tylko miał czas, również często nas odwiedzał. Opowiadał nam różne historie z życia wzięte, a my słuchaliśmy go z zainteresowaniem. Najbardziej zapamiętałam śmierć babci, ponieważ zmarła na rękach mojej mamy, a ja też tam byłam.  Dlatego na cześć mojej babci, ja swojej córce dałam na imię  Katarzyna – Magdalena.
W domu rodzinnym wielkim autorytetem była moja mama i ciocia (siostra mamy). Mama jest osobą bardzo wymagającą i konsekwentną. Chociaż ma 95 lat, to nadal liczymy się z Jej zdaniem. To ona nauczyła nas pacierza, opowiadała książki, które przeczytała (bardzo dużo czytała). Dbała byśmy mieli książki i przybory szkolne. Pomagałyśmy Jej w gospodarstwie. To ona zawsze pamiętała o urodzinach i imieninach oraz Mikołaju. Wtedy dostawaliśmy prezenty. Ciocia Ania natomiast uczyła nas piec placki, gotować, sprzątać i zajmować się domem, młodszym rodzeństwem. W naszej rodzinie mężczyźni sprawowali kontrolę nad finansami tzn. dbali by nam nie brakowało pieniędzy, a także zajmowali się pracami w polu. Z dzieciństwa pamiętam, że od rządzenia była mama, to ona podejmowała wszystkie decyzje, a tato je wykonywał i dbał , by nam niczego nie brakowało. Chętnie dawał nam pieniążki, a myśmy je oszczędzali. Natomiast w mojej rodzinie było już inaczej. To mąż wydawał polecenia, wobec których często się z córką buntowałam.
 Wielkim autorytetem w życiu jest dla mnie Święty Jan Paweł II. To on naprawdę kochał wszystkich. Łączył, a nie dzielił ludzi. Dla niego wszyscy byli równi. Czy biedny, czy bogaty, każdy był mu bliski. Dlatego został Patronem  Rodzin i Młodzieży.
M.P.

Moja babcia przeżyła dwie wojny światowe. Można Ją określić słowami pieśni „Była cicha i piękna jak wiosna, żyła prosto, zwyczajnie…” Jako dziecko obserwowałam Ją dokładnie. Pomogło mi to przeżyć trudne chwile i dni. Babcię cechowała dobroć, cierpliwość, opanowanie, spokój i mądrość. Zmarła mając 93 lata.
Moja mama miała z kolei silną osobowość i twardą psychikę. Cechowała ją zaradność, spryt i przebiegłość. Dawała sobie radę w każdej sytuacji i nie pozwalała sobie „wleźć na głowę”.
Moja choroba nie jest genetyczna, tylko nabyta. Zostając samemu ze sobą choroba postępuje. Czasami sami się odsuwamy od innych. Jednak musimy mieć kogoś, kto nas wysłucha i zrozumie oraz doradzi jak postąpić. Wymagam od domowników, aby pozwalali mi podejmować decyzje samodzielnie w różnych kwestiach życiowych. Bardzo lubię życie domowe jeśli panuje dobra atmosfera. Jeśli doświadczam stresu i depresji liczę na ciepłe słowa.  Rodzina, która nas otacza nie zdaje sobie czasem sprawy jak bardzo jej potrzebujemy…
A.P.