Nazywam
się Zbyszek. W wieku 18 lat zdobyłem zawód piekarza, jednak ze względu na
pogarszający się stan zdrowia, nie mogłem podjąć pracy. Od tego czasu jestem na
rencie.
Moje
zainteresowania to: geografia, historia i poezja. W wieku 19 lat zacząłem pisać
swoje pierwsze wiersze. Są nimi: Szczere wyznanie, Ostatnia iskra,
Głębia myśli, Plagiat. Z powodu nasilającej się choroby przestałem pisać.
Obecnie czuję się lepiej, a moja poezja ruszyła jak wiosenne
potoki. Wierszy jest mnóstwo i na różne tematy. Są pisane pod wpływem nastroju,
wspomnień oraz na prośbę znanych mi osób. Dużo wierszy opisuje przyrodę,
którą się zachwycam. Mój pierwszy tekst po długiej przerwie to Jesienna
zaduma, następne Napisz
mi coś o Bogu, Pszczółka, Źródło wiecznej młodości, Przemijanie, Czym dla mnie
jest poezja, Dzień kobiet, Pamiętam, Konklawe, Wiosna, Coś o wiośnie, Deszcz,
przepraszam, Rozstanie, Wielkanoc, Pies, jeden z najlepszych przyjaciół
człowieka, Piłka, Zakochani, Kotki, Rodzina, Do księżyca, Marzenia, Zaczarowany
pędzel, Chmurka, słońce, Miłość, Choinka, Marzenia są do spełnienia, O
Mamie.
Mam
nadzieję, że nadal będę pisał...
Drzewo Ja…
Drzewo silne
ma korzenie,
Barwne
liście, różne cienie.
Gałąź
chwieje się na wietrze,
Deszcz
orzeźwia, dmie powietrze.
Owoc, barwy
wyśmienite,
Jabłko z
niego znakomite.
Stoi dumnie
w sadzie gęstym,
Drzewo Ja…
Człowiek silny,
mocny, śmiały,
W moim
świecie doskonały.
Ośrodek Naszych Marzeń
Nasze
marzenia tak spowodowały,
Nami Uczestnikami nie są tak przejęci.
Szlakiem Renesansu
W Pacanowie kóz jest wiele,
W Sandomierzu statek czeka,
W Tarnobrzegu nocleg okazały,
Sen jest trwały.
Cieszymy się z atrakcji
Jakich znowu?
To już opowiedzą moi
przyjaciele,
Niepodległość
Dzień
szczególny, dzień radosny,
Cisza
Jakie piękne słowo… Cisza
Pst. Milczę … Nic nie mów. Posłuchaj ze
mną ciszy.
Ona przemawia wszystkimi językami świata.
Wsłuchaj się, przenieś tam,
Gdzie jesteśmy sam na sam.
Słyszysz?
Słyszę.
Gadającą ciszę.
Jest dobrze Ty i ja,
A wokoło orkiestra gra.
To nasza wyobraźnia tak sprawiła,
Że miłość między nami odżyła.
Chcę tutaj odpocząć, czuć otaczającą
ciszę,
Słyszeć dźwięk owadów i umykającą myszę.
Deszcz
Z wodą to tak różnie bywa,
Raz jej więcej, raz ubywa.
Deszczu padaj, kiedy trzeba,
Żeby żyzna była gleba.
Krople dzwonią w okiennice,
Chwilę później błyskawice.
Rozpadało się od nowa, wody wciąż
przybywa,
Nie ma końca tego deszczu, smutek żal
rozpływa.
Wyłączono prąd w mieszkaniach w całej
okolicy,
Z winy silnych wyładowań z tej potężnej
błyskawicy.
Ciemno w domach i mieszkaniach, mrok
ogarnął wszystko dookoła,
Jak to długo jeszcze potrwa, sprawa
niewesoła.
Latarkami ludzie świecą, świece zapalają,
W strachu siedzą w swoich domach,
widać lęki mają.
Tam stodoła drzwiami wali, wiatr się
potęguje,
A nad morzem wielkie fale, sztorm tutaj
panuje.
Wreszcie zelżał deszcz i wiatr, sztormy
ustąpiły,
Po tygodniu anomalii, nadzieje wróciły.
Rzeki duże pozostały, gdzieś tam
podtopienia,
Prąd już wrócił, wreszcie widać radosne
spojrzenia.
Tęcza krzyczą, tęcza! Te piękne kolory,
Słońce wyszło spoza chmury, widać śliczne
wzory.
Deszcz… Cóż, woda już odpływa,
Szkody nie są aż tak wielkie, w morzu się
rozpływa …
Moja najdroższa Mama
Droga
Mamo, chciałbym Ci powiedzieć coś od siebie,
Dla ukochanej Mamy wiersz napisał
Zbyszek
26
Maj 2013 rok
Przepraszam
Przepraszam
Przepraszam
myślą, a także słowem,
Przepraszam
za to z pochylonym czołem.
Za
słowa niewypowiedziane, a także te mówione,
Oraz
za myśli, ze sobą skłócone.
Przepraszam
za to, co się nie zgadza,
I
za to, że mnie sumienie zdradza.
Przepraszam
za czasy, których nie znamy,
Bo
przecież, wszyscy się kiedyś spotkamy.
Przyrzekam
po raz pierwszy, drugi, trzeci i czwarty,
Stanę
się lepszy, a nie dożarty.
Nie
wiem, co mnie tak czasem blokuje?
Złość
jakaś, a może demon, to wszystko psuje.
Jak
się odnaleźć? Kto drogę wskaże?
To
całe życie nasze pokaże.
Wierszem
to piszę, no i co z tego,
Gdy
słowem ranię kogoś bliskiego.
Czy
ja naprawdę jestem taki zły?
Bo
jeśli tak, to niech się schowam za poranne mgły.
Przecież
dlaczego, mam być utrapieniem,
Lepiej
nie istnieć, ot tak za ręki skinieniem.
Do Księżyca
Srebrzysty
księżycu, noc ciemną oświetlasz,
To
jest twoja pora, ostatnie blaski słońca żegnasz.
Gwiazdy
błyszczą wokół ciebie,
Czekam
na tą spadającą, znak, że ktoś jest w niebie.
W
pełni jesteś lub rogalem,
Bal
urządzasz, gwiazdki tańczą, ty tu jesteś panem.
Wilki
wyją dziś do ciebie widać sprawę mają,
Powiedz
nam o władco nocy, o co cię pytają?
Nietoperze
wyfrunęły z jaskiń i poddaszy,
Lecą
teraz w wielkiej chmarze, więc się ktoś przestraszy.
Jedni
w nocy śpią, inni łowią lub pracują,
Każdy
więc coś robi, tak jak księżyc nie próżnują.
Ty i ja
Ty i ja
Wracamy
z daleka, przepiękne masz lico,
Siedzimy
blisko siebie, rozkoszy granico.
W
ogóle się nie znamy, Ty koło mnie siadasz,
Najładniejsza
w autobusie, siadając tak powiadasz :
-
Można ? – Tak, chce Pani koło okna, miejscami się zamieniamy,
Bardzo
blisko siebie, jakoś się przeciskamy.
Noc
się zbliża, z nad morza wracamy,
Od
słowa do słowa razem rozmawiamy.
Sen
mnie męczy, kładę nieśmiało głowę na jej kolana,
I
tak śpię aż do Katowic, do samego rana.
Wysiadłem
z autobusu, plecak swój zabrałem,
I
przed autobusem na kogoś czekałem.
Ona
stoi przede mną w oczy swe patrzymy,
Jeszcze
raz później, gdzie indziej się zobaczymy.
I
tak dwa razy w życiu Panią tą widziałem,
lecz
jej spojrzenie do dziś zapamiętałem.
Perełki
Wierszy
trochę się zebrało,
Jest
ich ot tak, nie za mało.
Nie
chcę ich analogować,
wolę
na pamiątkę schować.
Wszystkie
są tak samo ważne,
bardzo
piękne i poważne.
One
są dla każdego,
I
młodszego i starszego.
Dla
człowieka konesera,
może
i dla reżysera.
Cieszę
się, że Pani je czyta,
może
o coś mnie zapyta ?
Ja
wysłucham wszystkich pytań.
Powolutku,
po cichutku, wszystko sobie wyjaśnimy,
Z
mą poezją przy herbatce, miło dzisiaj dzień spędzimy.
Zioła
Moja
mama działkę ma,
Na
nie rusza się raz, dwa.
Jest
altanka, ziół jest wiele,
Ja
tam pójdę po kościele.
Majeranek
i rumianek,
Też
melisa oraz tymianek.
Skrzyp,
mięta, czy wy wiecie ?
U
nas wszystkie te zioła znajdziecie.
Majeranek
zupy smak poprawia,
Rumianek
nasz sen odnawia.
Melisa
działa uspokajająco,
dobrze
się po niej śpi – zaskakująco.
Tymianek
mięsu smak dodaje,
Do
tego czosnek, cebula i je się wspaniale.
Skrzyp
dobry na piękne paznokcie i włosy,
mięta
na żołądka bóle, ulga przyjdzie, miną ciosy.
Zioła
nasze używamy,
I
dlatego zdrowie mamy.
Kochać
Kochać
Kochać to poczuć miłość nieznaną,
oddać
się całą i być wciąż kochaną.
To
rąk obojga prawdziwe drżenie,
wciąż
przytulonych wspólne chodzenie.
Mieć
razem z sobą te same sprawy,
znosić
trudy życia oraz zabawy.
Z
miłości bólu dwojga zadanym,
kochać
to coś więcej, niż być kochanym.
Kocham Cię za to...
Za
twój uśmiech, dotyk i za urodę,
skromność,
roztropność,wdzięk, piękną modę.
Kocham
Cię za to...
Mimo
iż kończy się lato.
Za
zaangażowanie, skromność, ciepło.
I
to, że czuję, to co Ty czujesz,
choć
mam swe wady, wciąż mnie szanujesz.
Tęsknię
i widzę różne odmęty,
lecz
piszę sobie, ot tak dla zachęty.
Lubię,
gdy przy mnie spacerujesz,
za
rękę trzymasz i mi współczujesz.
Kocham
Cię za to...
Teraz
słów mi już brak,
po
prostu bądź i kochaj tak.
Chmurka
Po błękitnym niebie chmurka sobie płynie,
dostrzec
ją nie każdy może,
lecz
człowiek wrażliwy, gdy szczęście pomoże.
Anioł
od niebezpieczeństw uchroni,
chmurkę swą podstawi i znajdziesz uleczenie,
chmurkę swą podstawi i znajdziesz uleczenie,
od
urazów i nieszczęść, bólu ukojenie.
Chmurko
ma jedyna, kiedy przyjdziesz z rana,
Aniołowi
się pokłonię, klęknę na kolana.
i
zapamiętam to nasze spotkanie,
już
wiem, że przyjdziesz do mnie na moje wezwanie.
Wiem,
że ja i ty jedno imię mamy,
bo
przecież od dawna dobrze się już znamy.
Sen
Stuk
puk, deszcz bije w okiennice,
Połóżcie
się panie, panowie, zamknijcie swe źrenice.
Noc
w nowym miejscu niełatwa bywa,
Plączą
się różne myśli, prawda się odkrywa.
Cisza…śpią,
przez noc są tacy mali,
Teraz
całkowicie się snu oddali.
Tam,
to, za czym tęsknią, co zapamiętali,
Gdzie
po raz pierwszy się całowali,
A
przede wszystkim od kiedy naprawdę życie poznali.
Będąc
ze sobą wreszcie pokochali.
Zakopane
Zakopane,
Zakopane, góry nasze kochane,
Miasto
przez turystów bardzo uwielbiane.
Szczyty
koronę swoją pokazały,
Gdy
poranna mgła odeszła, majestat swój w pełni zaprezentowały.
To
miejsce zaklina, piękno całe oddaje,
Tu
teraz jesteśmy, dzień cudem się staje.
Bądź
szczęśliwy, uśmiechem swoim drugiego zarażaj,
Na
przeciwności losu nie zważaj.
Masz
przyjaciela, który rękę Ci poda,
Z
nim każda chwila jak źródlana woda.
Hotel,
skocznia, Krupówki, my to zaraz poznamy,
Na
Gubałówkę kolejką wszystkich zapraszamy.
Wiersz o niczym
Nie
ma ambicji, brak jest natchnienia,
Wiersz,
który powstaje ot tak od niechcenia.
To
nic, taki banał,
On
jest o niczym, literek nawał.
Są
tu przecinki, lecz nie wiem, po co,
Kończę
to krótko, natchnienie powraca nocą.
Bo
wena poety to chęć pisania,
Brak
przeżyć twórczych myśli zasłania.
Tęsknota
Tęsknota
-
Wypłynąłeś mój miły na szerokie morza, gdzieś w inny świat.
Ja
tu tęsknię, łzy leję, już przez tyle lat.
Czy
ty żyjesz? Odpowiedz. Daj mi jakiś znak,
Jeszcze
dzisiaj czuję ust Twych słodki smak.
Nasze
wspólne randki, zbliżeń w objęciach moc,
Widzę
Ciebie w oddali, lecz tylko przez noc.
Jestem
w Tobie zakochana, tam czai się zło,
Chce
nas z sobą rozdzielić, wykorzystać to.
Wracasz
do mnie. Ja wierna tak długo czekałam,
Choć
słabość raz przyszła i innemu na chwilę się oddałam.
-
Cenię prawdę w Twych słowach, ze mną też różnie bywało,
Ale
teraz z Tobą chcę być, bo mi wciąż Cię brakowało.
Zło
zna tysiące forteli,
Dobro
wnet zniszczy, miłość rozdzieli.
Wiem,
to moja wina, już tutaj zostanę,
O
rękę Twą proszę, odpowiedzialnym się stanę.
Źródło wiecznej miłości
Wypij
ze źródła młodości, trzech już spróbowało,
I
od tamtego czasu młodość wieczną miało.
Namawiał
Cię jeden z nich,
byś
łykła parę kropel ze źródła wspaniałego,
Tyś
wybrała chwilę młodości, dojrzałość,
a
w końcu starość i śmierć któregoś dnia upalnego.
Gdy
wypijesz ze źródła kropel parę,
nie
zginiesz w żadnych wojnach, potyczkach świata naszego;
Zatrzyma
Ci się czas w pewnym momencie,
Ile
spróbujesz tego przysmaku, wody z miejsca tajemnicą strzeżonego,
i
co jakiś czas próbować będziesz, młodą pozostaniesz, to takie zaklęcie.
Więc
wybieraj mądrze,
czy
chcesz przez wieki całe, mieć lat 19 i te lata młode,
pozostać
nieśmiertelną i piękną mieć urodę?
Ja
wybieram kolej życia,
Która
się toczy stopniowo,
i
nie chce pić tej wody ze źródła, które mi wskazałeś,
bo
się we mnie strasznie zakochałeś.
Ja
kocham też Ciebie, i nie zdradzę tego,
Przez
Ciebie wskazanego miejsca życia waszego.
Ja
wierzę w Boga i duszę mam stęsknioną,
Więc
rezygnuję z tego, by wieczne być szaloną.
Wiem,
że piękno przemija, a także ma uroda,
Tyś
chciał, bym była cała Twoja, lecz na zawsze młoda.
Boję
się starości, lecz tej wody nie wypiję,
Tak
ten świat ułożony, cenię daną chwilę.
Zabawa
Tańczą, skaczą, podrygują,
Obrót w tańcu pokazują.
Huczy, wali głośne tony,
Dyskoteka mojej żony.
Są konkursy i zabawy,
Wypijanie czarnej kawy,
Humor wszystkim dopisuje,
Kto dziś tego nie kupuje.
Jestem bardzo dziś wesoły,
Kocham tańczyć już od szkoły.
Płyną zewsząd gratulacje,
I wracamy na kolacje.
Mikołaju
Drogi Święty Mikołaju, w drogę czas wyruszyć trzeba,
Mikołaju
Drogi Święty Mikołaju, w drogę czas wyruszyć trzeba,
Renifery
przyszykować, bo przymarzła tu już gleba.
Dzieci duże
i małe, na Ciebie czekają,
Listy życzeń
Twoje półki zalegają.
I ta moja
siostrzenica przez okno wygląda,
Chce
zobaczyć renifera, za ganek zagląda.
Sanie już
szybują, do mnie i do Ciebie,
Gwiazdy
oznaczają, szlak na oświetlonym niebie.
Dzień w
którym przybędziesz w pamięci zostanie,
A
najbardziej lubię to oczekiwanie.
Jesteś razem
z dziećmi, uśmiech im przynosisz,
O wejście do
domów wcale się nie prosisz.
Każdy z nas
z nadzieją już Cię oczekuje,
Za wszystkie
prezenty serdecznie dziękuje.
Jesienne smutki
Gdy jest mi smutno, gdy jest ponuro,
Siadam przy stole, wyciągam
pióro.
Otwieram zeszyt, a w tym
zeszycie,
Wiersz krótki piszę, aby umilić
sobie życie.
Jesień bywa piękna, ale czasami,
Gdy w środku coś gryzie i trzyma
tygodniami,
Szczęście rozbija ukryte
głęboko,
Jak skała lub kamień, przymykam
swe oko.
To co jest dobre, to powinno
cieszyć,
A nie wstać lewą nogą i już z
rana zgrzeszyć.
Pora na przebaczenie, choć na
niebie chmury.
Chmury się rozstąpią. Słońce
świeci z góry!
Kończy bieg historia, czas już
schować żale,
Zabrać akcesoria, podnieść swe
morale.
Chociaż ja jestem taki malutki,
Wciąż mnie nachodzą te jesienne
smutki.
Dzień Kobiet
Dzień
wesoły, dzień radosny, Panie dziś świętują,
A Panowie
już od rana, wybranki swoje ślicznie całują.
Któryś z
Panów striptiz robi, już na stole stoi,
To na żarty
drogie Panie, wszak tak nie przystoi.
Koszula
rozpięta, na dywan rzucona,
I to
wszystko Moje Panie, heca to zmyślona.
Poeta coś
wymyśli, drukarz wydrukuje,
I wiersz co
powstanie, wam dziś dedykuje.
Terapeutki
nasze i dziewczyn gromadka,
My dziś
zaśpiewamy, zamiast tego kwiatka.
Kawą lub
herbatą, Was dziś częstujemy,
Skecz
przygotowany, my go zaprezentujemy.
Kobiety
kochane, piosenkę krótką usłyszycie,
O nie jednym
chłopcu, dzisiaj pomarzycie.
Ciągłe zmiany
Ciągłe zmiany
Gdy mnie coś
męczy, kiedy denerwuje
Otwieram
zeszyt i w nim rysuję.
Lecz nieraz
jest głębiej w sercu schowane,
Zaczynam
pisać, bo mam to zbadane.
Zmiana leczy,
ona inspiruje,
Ma swoje
imię, z nim się dobrze czuje.
Impuls to
myśli, efekt gorączka,
Działanie,
reakcja, a nie nagła śpiączka.
Warto coś
zmienić, ułożyć na nowo,
Może niech będzie
w życiu kolorowo!
Zmiany mnie
bolą, lecz ja decyduję,
Ile w nich
tracę, a ile zyskuję.
Problem –
ciekawe, mnie intryguje,
Chcę go
rozwiązać, już wiem, już czuję…
Odwaga – Coraggio,
Papież nawołuje,
Już się nie
boję, ja Pana przyjmuję.
Burzliwe
życie, grady i pioruny,
A ja się
cieszę ze światła łuny.
Chciałbym być jak ptak
Chciałbym
być wesoły,
Do pracy
gotowy,
Gdy mogę
obecny,
Na zajęciach
grzeczny,
Jutro być
skupiony,
Nigdy nie
spóźniony,
Ze zeszytem
małym,
Być
Zbyszkiem wspaniałym
4
sierpień 1944 roku
5 sierpień 2013 r
Śmierć
poety – Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Ból
Ci został ten zadany,
Choć
nie spadły z drzew kasztany.
Czemu
my się nie spotkali,
My
słyszymy się w oddali.
Teraz
czekam na spotkanie,
Wierszy
naszych poczytanie.
Bo
poezja nie umiera,
Nawet
za czasów Hitlera.
Jesteś
moim ideałem,
Trochę
Twych wierszy czytałem.
Zgasła
iskra, coś się kończy,
Żal,
tęsknota ludzi łączy.
My
poeci, wierszokleci, mamy dar od Boga dany,
Wiersze
nadal są czytane, Tyś jest poeta lubiany.
Ja
spotykam na swej drodze, osoby co me wiersze słuchają,
Może
kiedyś, jak dożyję, również je zapamiętają.
Ile
łez tu wylać trzeba,
Żeby
iść z Tobą do nieba.
Wiersz
ten, który napisałem,
W
Twoje ręce dziś oddałem. 5 sierpień 2013 r
Rodzina
W naszym drugim domu, sprawy różne mamy,
I w naszych sprawach wspólnie się wspieramy.
Nie chcę być pierwszy, ciągle chwalony,
Ani ostatni wciąż niedoceniony.
Wolę być w środku, zazdrości kolegów unikać,
I w cudze sprawy nosa nigdy nie wtykać.
Pomagać słabszym, silnych o zdanie się pytać,
W sprawy terapeutów za bardzo nie wnikać.
Moim terapeutom Pan Robert, nie nowina,
I o golenie słusznie upomina.
Pani Kamila zadania nam daje,
Grupa coraz większa, tak mi się wydaje.
Zadania nie łatwe, umysły pracują,
Może kiedyś wspólnie Pani podziękują.
I w końcu dość! Trochę spokoju,
Wreszcie się znaleźć w swoim pokoju…
Napisz mi coś o Bogu
Bóg jest wtedy, gdy wstajesz z rana,
I pięknie klękasz na kolana.
Gdy wierzysz, to szanuj wiarę, bo ona jak korzeń
wzrasta,
Im głębsza tym mocniejsza, bo ona Twoja własna.
Wiara, Nadzieja i Miłość, bez Boga żyć się nie da,
Wybieraj z głową i mądrze, by nie spotkała Cię bieda.
Bóg dla Ciebie, Bóg dla mnie, sędzią naszym wszędzie,
Każdego ze swych uczynków, rozliczać kiedyś będzie.
Panie, Ty kochasz każdego, nawet tego, który opuścił
Cię właśnie,
Miłość Twoja do niego, nigdy już nie zgaśnie.
Kiedy Boga przyjmujemy, już Go w sercach mamy.
Dajmy teraz coś od siebie – bliźnich swych kochajmy.
Ojciec Święty do nas mówił, abyśmy się nie lękali.
Starzy, młodzi, w średnim wieku i ci całkiem mali.
Matka Boża Fatimska, wszyscy ją kochacie,
Odmawiając Różaniec codziennie, do Boga się zbliża.
Pan Jezus w stajence leży, święta ta dziecina,
Królowie z różnych stron się zjeżdżają, cudna ta
rodzina.
Boże, ja będę szczęśliwy, spraw bym lepiej Ciebie
poznał,
Chcę iść za Twoim słowem, a w dzień ostateczny
zbawienia duszy doznał
Moja zima
Moja wymarzona zima,
To taka, gdy mróz trzyma.
Taka od Świąt Bożego Narodzenia,
Śnieżna i śliczna bez wątpienia.
Wczas rano śnieg pod butami chrupie,
W południe z rodziną przy gorącej zupie.
Cieszyć się, bo tak właśnie trzeba,
W piekarni kupić ciepłego chleba.
Wieczorem zapalić w kominku,
Książkę przeczytać u dnia schyłku.
Zanurzyć się w ciepłej pierzynie,
I spać mocno, aż noc zginie.
I tak Styczeń Luty dogania,
Przy śnieżnych zabawach ciągłe wzmagania.
Łyżwy, sanki, śnieżne bałwanki,
A w marcu i kwietniu
Coraz cieplejsze dnie i poranki.
Terapeuci i my
Terapeuci lekarze, doradcy, nauczyciele i przyjaciele,
Waszych zasług dla nas, przecież jest tak wiele.
My czasami o tym zapomnimy,
Ale tak naprawdę bardzo Was lubimy.
To nie są bajki, ani żadne baśnie,
Bywają między nami różnorodne waśnie.
Czasem, gdy zadanie dostaję, strasznie panikuje,
Padają niepotrzebne słowa i za nie przed wami otwarcie
żałuje.
Kiedyś już nie będzie więcej żadnych niedomówień,
Dojdziemy wreszcie do wspólnych porozumień.
Dlaczego lekarz?
Bo dąży do tego, byśmy stanęli na własne nogi.
Doradca?
Radzi jak zawrócić ze złej drogi.
Nauczyciel?
Uczy nas, by w życiu nami nie pomiatano.
Przyjaciel?
Nie odwróci się od nas w potrzebie, choć gdzie indziej
nas nie chciano.
Psycholog?
Porozmawia, coś doradzi, w trudnych sprawach rękę poda
i nas poprowadzi.
Czas już kończyć, czas ucieka,
Terapeuto jesteś jak ta rwąca rzeka.
Jesteś z nami lata długie, wiem, że Ty masz rację, tak
niech pozostanie,
Jedni z nas lubią pisać, inni grę aktorską, granie i
śpiewanie, haftowanie, również malowanie.
Kocham
Kocham
Pani przymrużone oczka,
Wtedy,
gdy jest dzień i jest nocka.
Pani
nic nie mówi, ja Panią słyszę,
Każdy
mały szelest, najmniejszą ciszę.
Kocham
Twoje usta i drobne ręce,
W
mojej tęsknocie oraz udręce.
Ty
mnie słuchałaś i rozumiałaś
I
tak bardzo dużo od siebie dałaś.
Co
będzie dalej to los pokaże,
Którą
drogą mam iść zapewne wskaże.
Miłość
jak Cień ucieka, gdy ją ktoś goni
W
końcu przestaje uciekać i za nią goni.
Biel
Zabiorę Ciebie, gdzie nas nie znają,
I o pochodzenie ludzie nie pytają.
Tam Ty i ja i dzieci gromadka,
Szczęśliwi razem, na ślub weźmiemy jakiegoś świadka.
Zbuduję dom nie duży z balkonem,
Wezmę Cię w podróż poślubną, najlepiej balonem.
I nikt nas nigdy już nie rozdzieli,
Ty jesteś moja, piękna, cała w bieli.
Zaśpiewam o miłości dwojga zakochanych z zimna
drżących,
I ciałach ich splecionych, pod gołym niebem leżących.
Wybory
Dużymi krokami wybory nadeszły
Kamera włączona,
pytań się sypie moc,
Jak długo to potrwa,
chyba nie przez noc:)
Komisja skrupulatnie
głosy wszystkie liczy,
Niech je tylko
sprytnie spokojnie policzy.
Mamy już Starostę, to
nie tajemnica.
Staszek dziś króluje,
wyborców zachwyca!
Dożynkowy zawrót głowy
Dożynkowy zawrót głowy
Już od wiosny się szykują,
Sieją, plewią i pikują.
Seler, pory i marchewka,
Dynia, cukinia, kalarepka.
Jeśli kto może sieje zboże,
Z dobrej mąki, piekarz upiec pomoże.
Chleb dożynkowy, najlepsze plony,
Każdy nieść chce z uśmiechem, jest zadowolony.
Gości przyjmują, z radością częstują ,
Wszyscy się cieszą, dożynki świętują.
Księga
Wspomnień
Księga prawdy i pokory,
Szaleństw, kłamstwa, wszelkiej zmory.
W niej jest wszystko zapisane,
Kiedyś będzie odczytane.
Poczekalnia, białe ściany,
Los nasz bowiem scharatany.
Dwoje drzwi, lewe i prawe,
Jedne smutek, drugie sławę.
- Proszę nie rozdzielajcie nas.
- Czy my się tam rozpoznamy?
Przecież bardzo się kochamy.
Narodziny, dorastanie,
Szkoła, zadań odrabianie.
Jest rodzina, są koledzy,
Oraz wrodzy, no i szpiedzy.
Oni mnie za nic mają,
Z mego szczęścia okradają.
Lecz gdy przyjdą Ci życzliwi,
Ludzie z sercem sprawiedliwi.
Tacy lubią, wręcz kochają,
Cali się Tobie oddają.
Miłość, która w życiu bywa,
Zazdrość, zdrada z łóżka zrywa.
Nie ukryjesz tu niczego,
Bowiem śmierć to jest coś złego.
Księga wówczas się otwiera,
Całe życie Twe zawiera.
Imieniny
Panie Senatorze, dziś są Twoje imieniny,
Przyjmij serdeczne życzenia od naszej wielkiej rodziny.
Życzymy, aby szczęście Ci zawsze dopisywało,
Zwłaszcza w rządzie, gdzie ludzi szlachetnych tak jak
Ty jest mało.
Niech Ci zdrowie zawsze sprzyja,
A opieką otacza Jezus i Maryja.
Sto lat życia to za mało,
Bo przy wsparciu dla nas lepiej żeby wiecznie trwało.
Tak, więc żyj nam w zdrowiu i radości,
A zadowolenie ze spełnionych obowiązków
Niech zawsze w Twym sercu gości.
Koniec lata
Koniec lata
Lato cieszy mego brata,
Choć już blisko koniec lata.
Ptaki pierwsze odlatują,
Jest nam chłodniej, one to czują.
Jesień nagle bardzo się śpieszy,
Cóż to jej pora, sobą nie grzeszy.
Nasze lato kochane, na razie żegnamy,
Ale po wiośnie znów cię powitamy.