Każdy pszczelarz czeka chyba na ten moment - miodobranie:) Miodobranie może przypadać kilka razy w roku. W mojej okolicy na brak pożytków nie można narzekać. Na wiosnę kwitną: wierzba, mniszek lekarski i inne rośliny sezonowe oraz – nawłoć w sierpniu. Z pożytków wiosennych nie zebrałem miodu, ale później mi się to udało i tak w lipcu jak i na początku sierpnia zebrałem po 7 słoików i jeszcze trochę. Z dwóch pozostałych uli miodu mieć nie będę.
Jak się przeprowadza miodobranie,
jest ono proste dla tego, który się na tym zna. Trzeba
rozpalić podkórzacz, ubrać się w strój pszczelarski, przygotować dłuto
pasieczne i zmiotkę, korpus pusty, korpus z suszem lub węzą. Podchodzimy do
ula, zdejmujemy daszek, pod którym jest miodnia z miodem, kładziemy na niego
pusty korpus przygotowany i dajemy do niego kolejno ramki z ula omiatając je z pszczół na
pochylnię przystawioną do wylotka. Wzięte ramki z miodni zanosimy do pracowni,
gdzie będzie odwirowany miód. Ul oczywiście zamykamy i dajemy ewentualnie
korpus z suszem lub węzą. W pracowni ścinamy nożem odsklepiaczem kolejno z
każdej ramki warstwę wosku, który poszywa miód. Gotowe do wirowania plastry
wkładamy do miodarki i rozpoczynamy wirowanie. Po wirowaniu miód spuszczamy do
podstawionego naczynia z sitem, na którym zbierają się kawałki wosku. Miód
rozlewam do słoików.
Miłośnik pszczół