Testament Danuty Szaflarskiej

Miałam to szczęście, że nikt z moich najbliższych nie zginął, ani nie został ranny, ale gdy przypominam sobie czas powstania warszawskiego, to trudno mi dziś zrozumieć, jak udało nam się przetrwać gehennę aż 63 dni. Okazuje się, że człowiek jest w stanie przywyknąć do wszystkiego. Nabiera z czasem jakiejś twardości, odporności.
Najtrudniejsze dla kobiety jest jak kończy 30 - ci lat, bo wtedy wie, że opuszcza młodość. Tak stało się ze mną, a potem to już była zabawa 50, 70, 90.
W tym co robię staram się zachować naturalność. Uważam, że nie ma sensu, ukrywać na siłę wieku. Wszelkie próby odmładzania się podkreślają tylko, że się jest starym. Myślę, że trzeba się normalnie, spokojnie starzeć. Każdy wiek ma też swoje radości, nie tylko zmartwienia.
Ludzie często mnie pytają co robić, aby tak długo żyć. Nie wiem. Ja nie robię niczego specjalnego. Po prostu kocham życie we wszystkich jego barwach, odcieniach i cieniach. Życie jest cudem zawsze.
Był taki czas, gdy ciągle się spieszyłam. Na przykład jechałam tramwajem i chciałam, żeby on jechał jeszcze szybciej. Miałam ten pośpiech w sobie. I nagle pomyślałam: zaraz, dokąd ja się tak spieszę. Przecież na końcu czeka na mnie trumna (śmiech). Pozbądź się tego wewnętrznego biegu. Oglądaj świat, obserwuj co się dookoła Ciebie dzieje, bo życie mamy jedno, a przecież we wszystkim można znaleźć tyle piękna. Właściwie samo to, że się żyje jest już czymś cudownym.

Maria N.